KENTYPE logo Zamówienie Partnerzy Poradnik O firmie Fonty
spacer
 
 
 


2014.04 - (Po)świąteczne refleksje cd.

Kolejne święta i kolejne promocje.

Jak wiadomo pisanki (tj. odręczne kroje pism a nie malowane jajka) naśladują naturalny sposób łączenia kolejnych znaków - tak jakby wyrazy były pisane ręką. To powoduje problemy z pozycjonowaniem kolejnych znaków, gdyż font może nie posiadać poprawnego spacjowania znaków lub kerningu albo oprogramowanie stosuje swoje wytyczne powodując drobne przesunięcia liter. W efekcie subtelne zakończenia liter nie zawsze padają na rozpoczęcia kolejnych znaków. Dodatkowo w literze ł projektant nie przewidział miejsca dla ukośnej poprzeczki, którą w powyższym przykładzie awaryjnie dołożono posiłkując się akcentem „tylda”. 
Ale zaraz, zaraz napis na dole złożono tu koroporacyjnym krojem pisma - czyżby uwzględniono nasze uwagi i zrezygnowano z tłuściutkiego poprzednio używanego fontu?
Zastanawia jednak fakt, że nazwa własna „E.Leclerc” pisana jest tu ze spacją jako „E. Leclerc”... Ciekawe co na to księga wizualizacji znaku i czy ma to dla kogoś znaczenie?


2014.02 - Własny wyrób pączków i akcentów

I znowu potrzeba stworzania okolicznościowego plakatu obnażyła braki w zestawie posiadanych fontów. Zastosowano tu typowe rozwiązanie „jak nie masz ogonka - użyj przecinka”. Przypominamy jednak, że w języku polskim ogonki mają zawijas w przeciwną stronę.


2014.01 - (Po)świąteczne refleksje

W natłoku świątecznych ofert na uwagę zasługuje poniższy przykład. Aby na pewno nie zapomnieć o polonizacji, dokładano tu akcenty gdzie popadnie. Choć jak widać, co za dużo to nie zdrowo...

oraz dodatkowo (i chodzi nam tu o ogonek w słowie „kupuję” a nie o niestaranne pasowanie bilboardu):

i mamy tylko nadzieję, ża nie dlatego, że są robione oszczędności na profesjonalnej typografii...


A przecież miało być lepiej...

W poprzedniej części naszego kącika typograficznego opisywaliśmy najczęstsze błędy polonizacji bazując na zbieranych przez nas od lat próbkach i przykładach. Wydawało się, że spotykane błędy wynikały z fizycznego braku dostępu do właściwych fontów, zawierających poprawnie przygotowane znaki akcentowe. Mijają lata, świat kończy oplatać pajęczyna Internetu dostępnego 24/7 stacjonarnie, w podróży, w wannie... a wciąż można spotkać twory typopodobne atakujące co bardziej wrażliwe oko.

O ile można jeszcze zrozumieć brak wyczucia typograficznego w „rysowaniu ogonków” przez zagranicznych typografów, którzy niejako pod presją rynku tworzą fonty z wieloma stronami kodowymi (i bez żadnego przygotowania merytorycznego wymyślają i tworzą znaki akcentowe Central European w tym polskie) to już trudniej pogodzić się z akceptowaniem takich typowych błędów i wypuszczaniem w świat ułomnych produktów przez rodzime agencje reklamowe „full serwis”.

Tak więc tym razem byliśmy na zakupach w galerii handlowej...

 

Jak ma być dobrze zrobione?

Skąd mamy wiedzieć czy to co proponuje nam wykonawca jest zrobione dobrze? Czy musimy znać się na składzie zaprawy murarskiej, klasie bezpieczeństwa izolacji przewodów pod napięciem, kole barw, typografii... Nie, nie musimy, ale powinniśmy być czujni. Jeśli beton pęka - zmieniamy dostawcę. Jeśli iskrzy kontakt - wybieramy innego elektryka. Jeśli font nie ma niezbędnych znaków akcentowych - zlećmy ich opracowanie, komuś kto to robi codziennie...
W obecnych czasach każdy może się zajmować wszystkim i jeszcze rozgłaszać, że jest najlepszy... Ale czy będziemy chcieli być operowani w szpitalu przez praktykanta czy raczej przez specjalistę z wieloletnim doświadczeniem?

 

 

Powyższy przykład ilustruje problem bardziej złożony - tworzenia napisów z tzw. latającymi akcentami. Nawet jeśli krój pisma nie posiada w założeniu wszystkich liter akcentowanych konkretnego języka to dobrze aby umieścić w nim składowe złożonych znaków akcentowanych (w tym przypadku gotowe akcenty), które w przypadku konieczności składania krótkich tekstów byłoby można umieszczać ręcznie w odpowiednich miejscach. Zwracamy uwagę na słowo „odpowiednich” ... Tu zawiódł brak doświadczenia agencji lub osoby odpowiedzialnej w tym zagranicznym markecie. Może napisy przygotowywał przedstawiciel macierzystej firmy oddelegowany na chwilę (jako specjalista od drukowania cen) do Polski? Dodatkowo - o ile zeszyt może być w „kratkę” to już raczej nie powinien być w „linię” (jedną) a raczej w „linie”...

 

 

Tu z kolei jest jakiś problem z rękawami. Ten sam sklep, ta sama oferta ale rękawy zupełnie inne... Dobrze, że w ogóle umieszczono coś sterczącego z liter ale przygotowując te plansze „nie wiedziała lewica co robi prawica”... Pomimo wyższej ceny golf bez rękawów jest jednak gorszy i taki trochę nie-polski. Natomiast golf z krótkim rękawem posiada swojski i obiecujący kształt akcentu ale umieszczono go zbyt blisko lewej krawędzi znaku. (Wciąż nie wiadomo, czy to ponownie efekt luźnego zestawiania akcentu latającego z literą podstawową, czy tak artystycznie zaprojektowany font).

 

Często pokazując swojemu klientowi projekt wizualizacji wystroju sklepu graficy korzystają z darmowych fontów dostępnych w sieci („free for personal use”) lub takich, do których licencji jeszcze nie posiadają... (oczywiście aby zminimalizować ryzyko kosztów związanych z niezaakceptowaniem projektu). Następnie klient zatwierdza dzieło a grafik / agencja stara się uzyskać licencję na font. To cud jeśli można się skontaktować z projektantem i wyrazi on zgodę na modyfikację i komercyjne użycie fontu. Ponieważ czasu jest mało polonizacja robiona jest „na kolanie” na miejscu w agencji, z gotowych elementów innych fontów. I tak jak widać powyżej, w foncie o typowo odręcznym charakterze pojawia się nagle akcent o liniach równoległych i kątach ostrych, nieobecnych w innych znakach „malowanych pędzlem”. Tak, tu dział kreacji wykazał się oszczędnością i pomysłowością.

Zakupy zrobione - pora wracać do domu. Ciąg dalszy zapewne nastąpi...

PS. Tytułowe „PRZEJŚCIE SŁUŻBOWE” świadczy o potrzebie odmiany typografii wykorzystywanej w komunikacji wewnętrznej. W tym markecie budowlanym kiełkuje potrzeba odejścia od nudnych standardowych fontów systemowych. Niestety nie wyszło najlepiej ale doceniamy starania...